Spory prowadzone przez kredytobiorców z bankami obecnie kojarzą się głównie ze sprawami frankowiczów, co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę choćby medialność tematu, czy liczbę pozwów jakie co roku wpływają do sądu w związku z kredytami frankowymi (pisaliśmy o nich w naszym poprzednim wpisie – zachęcamy do lektury).
Od jakiegoś czasu, poniekąd równolegle, rozwija się też kolejne pole sporów pomiędzy bankami a kredytobiorcami. Chodzi tu o sprawy dotyczące kredytów złotówkowych opartych o wskaźnik WIBOR.
Argumentacja kredytobiorców w tych sprawach opiera się o podobne założenia, co argumentacja kredytobiorców w sprawach frankowych, choć nie można mówić, że sprawy te są jednakowe. Różnic jest sporo.
O co więc chodzi w kredytach WIBORowych? Zacznijmy od podstaw.
Czym jest WIBOR i jaką rolę pełni w umowie kredytu?
Umowa kredytu wprowadza dla jej stron dwa podstawowe zobowiązania: bank musi wypłacić klientowi kwotę kredytu, a kredytobiorca musi tę kwotę zwrócić razem z odsetkami. Wysokość odsetek zależy od stawki oprocentowania kredytu. Oprocentowanie kredytu może być stałe lub zmienne.
W przypadku oprocentowania stałego, odsetki naliczane są według niezmiennej w całym okresie kredytowania, z góry ustalonej w umowie, stopy procentowej. W tym wariancie, wysokość miesięcznej raty oraz suma odsetek, którą trzeba będzie zapłacić w całym toku kredytowania jest łatwa do przewidzenia. Wysokość raty nie jest też uzależniona od czynników zewnętrznych.
Zdecydowanie częściej jednak banki udzielają kredytów opartych na zmiennym oprocentowaniu. W takim kredycie stawka oprocentowania zmienia się w toku wykonywania umowy (zazwyczaj co 3 lub 6 miesięcy). Wraz z nią zmienia się też wysokość rat kredytu. Aktualna stawka oprocentowania, w przypadku kredytów złotowych, stanowi sumę aktualnego wskaźnika WIBOR oraz stałej marży banku. Można to wyrazić prostym wzorem:
aktualne oprocentowanie kredytu = aktualny WIBOR (wyrażony w %) + stała i niezmienna marża banku (wyrażona w liczbie punktów procentowych).
WIBOR (pełna nazwa: Warsaw Interbank Offered Rate) to wskaźnik referencyjny, określający stawkę procentową po jakiej banki pożyczają pieniądze innym bankom. Wskaźnik ten ustalany jest na podstawie danych przekazywanych przez banki (a konkretnie kilkanaście największych banków wyznaczonych przez NBP). W uproszczeniu można powiedzieć, że ten wskaźnik stanowi średnią arytmetyczną stawek podawanych przez banki. Innymi słowy, WIBOR to – w założeniu – średnie rynkowe oprocentowanie pożyczek na rynku międzybankowym, czyli pożyczek udzielanych bankom przez inne banki.
WIBOR ma dla kredytobiorców złotowych niebagatelne znaczenie. Wraz ze wzrostem WIBORu, wzrasta również rata kredytu.
Co więc jest nie tak z WIBORem i kredytami złotowymi?
Postanowienia umowy kredytu, które wprowadzają WIBOR jako jedną ze składowych oprocentowania zmiennego podlegają ocenie pod kątem ich abuzywności. Gwoli przypomnienia – abuzywne (czyli nieuczciwe) są te postanowienia umowy, które kształtują prawa i obowiązki konsumenta w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy. Takie postanowienia nie wiążą konsumenta już od momentu zawarcia umowy.
Na gruncie oceny abuzywności klauzul wprowadzających WIBOR do umowy kredytu, wobec WIBORu, jak również samych kredytów opartych o WIBOR, formułowane są następujące zarzuty:
1. WIBOR jest sztuczny.
WIBOR powinien odzwierciedlać rzeczywiste oprocentowanie pożyczek udzielanych przez banki innym bankom. Do takich transakcji na rynku jednak nie dochodzi, bo banki nie pożyczają sobie pieniędzy. Banki, na potrzeby ustalania WIBORu, nie raportują więc rzeczywistych danych, lecz dane szacunkowe – oparte o ocenę rynku dokonaną przez bank.
Jest to problem, ponieważ banki czerpią korzyści z wysokiego oprocentowania udzielanych przez siebie kredytów, a zatem zależy im, by wskaźnik WIBOR był na jak najwyższym poziomie. To rodzi pole do manipulacji wskaźnikiem WIBOR – podawania jak najwyższych wartości tak, aby zwiększyć poziom WIBORu.
2. Przy ustalaniu WIBORu występuje konflikt interesów.
Zarzut ten jest powiązany z sytuacją opisaną w pkt. 1. W ustalaniu wskaźnika WIBOR biorą udział banki, które same udzielają kredytów opartych o WIBOR. To rodzi pytania dotyczące konfliktu interesów. Na ile bowiem rzetelny może być wskaźnik, który ustalany jest przez podmioty, którym zależy by wskaźnik ten był jak najwyższy?
3. Koszty pozyskania kapitału przez bank są niższe niż WIBOR.
W teorii, WIBOR ma rekompensować bankom koszty pozyskania kapitału na rynku międzybankowym. Jak wspomnieliśmy, składowe oprocentowania zmiennego są dwie: marża banku i WIBOR. Marża banku to oficjalny zarobek banku. WIBOR ma natomiast odzwierciedlać ponoszony przez bank koszt finansowania kredytu.
Banki jednak nie finansują kredytów poprzez zaciągnięcie pożyczki w innym banku, lecz w oparciu o depozyty (czyli pieniądze klientów, którzy deponują je w banku; w ogromnym uproszczeniu: jeden klient zostawia pieniądze w banku, a bank te pieniądze pożycza innym klientom). Po stronie banku kosztem pozyskania finansowania jest więc oprocentowanie depozytów (czyli oprocentowanie, jakie bank musi wypłacić klientom w zamian za to, że ci zdeponowali w tym banku swoje pieniądze).
Średnie oprocentowanie depozytów jest natomiast znacznie (ale to znacznie) niższe niż WIBOR. Oznacza to, że WIBOR, który w teorii ma odzwierciedlać rynkowy koszt pozyskania przez bank środków potrzebnych do udzielenia klientowi kredytu, tak naprawdę jest kolejnym, ukrytym, instrumentem osiągania przez bank zysku kosztem swoich klientów.
4. Banki nie informują swoich klientów, w należyty sposób, o ryzyku zmiany stóp procentowych, ani też o sposobie określania WIBORu, jak również o jego wpływie na wysokość raty.
Zgodnie z przepisami i orzecznictwem unijnym, aby skutecznie powołać się na wskaźnik referencyjny w umowie, bank musi:
wyjaśnić klientowi podstawowe zasady i mechanizmy związane z wyznaczaniem wskaźnika referencyjnego (czyli wytłumaczyć: co to jest WIBOR, co on ma reprezentować i kto go ustala oraz na jakiej podstawie);
wyjaśnić konsumentowi, w jaki sposób zmiana wskaźnika wpływa na wysokość jego zobowiązań (czyli jak zmienia się wysokość raty w zależności od zmiany WIBORu);
pokazać klientowi dane historyczne, obrazujące jak zmieniał się wskaźnik referencyjny na przestrzeni lat i na tej podstawie pouczyć klienta o ryzyku zmiany wskaźnika w przyszłości.
Wszystkie te informacje muszą być przekazywane prostym i zrozumiałym dla klienta językiem. Dodatkowo, informacje te powinny być przekazywane w odpowiednim kontekście. Przykładowo, prezentując dane historyczne wskaźnika referencyjnego bank nie powinien wykorzystywać ich do formułowania zapewnień o stabilności stopy oprocentowania kredytu.
Niestety, w praktyce banki niezbyt często wywiązywały się z obowiązków informacyjnych wobec klientów.
Niemniej, ocena, czy ten zarzut jest trafiony zależy od konkretnych okoliczności związanych z zawieraniem umowy kredytu. Zarzut ten nie dotyczy WIBORu samego w sobie, ani też wszystkich umów opartych o WIBOR w równym stopniu, lecz zależy od praktyki konkretnego banku.
5. Klauzule dotyczące zmiennej stopy oprocentowania są sformułowane nieprawidłowo.
Ocena tego zarzutu również zależy od tego, jak sformułowana jest konkretna umowa.
Niektóre klauzule zmiennego oprocentowania nie tylko wprowadzają WIBOR jako jedną z jego składowych, ale także dają bankowi dowolność w ustalaniu poziomu oprocentowania (de facto niezależnie od tego, jak zmienia się sam WIBOR).
Przykładem mogą tu być klauzule, które stanowią, że zmiana oprocentowania zaledwie „może nastąpić” w przypadku zmiany WIBOR albo że oprocentowanie – niezależnie od poziomu WIBORu – nie będzie niższe niż określona przez bank stawka.
Takie klauzule dają bankowi nieuzasadnioną przewagę nad konsumentem i pozwalają np. nie zmienić oprocentowania na niższe w przypadku spadku WIBORu albo utrzymywać oprocentowanie na wysokim poziomie mimo niskiego poziomu WIBORu.
Co istotne, przy ocenie abuzywności klauzul nie ma znaczenia sposób wykonania umowy przez bank (np. czy bank obniżał oprocentowanie wraz ze spadkiem WIBORu), a wyłącznie to, czy na podstawie treści klauzuli umownej miał taką teoretyczną możliwość .
Co możemy z tym zrobić?
Potwierdzenie prawdziwości któregokolwiek z wyżej wymienionych zarzutów może skutkować uznaniem, że postanowienia umowy kredytu dotyczące zmiennego oprocentowania albo wprowadzające WIBOR jako jego składową są abuzywne. To z kolei pozwala żądać uznania, że te klauzule nie wiążą konsumenta już od momentu zawarcia umowy.
Zależnie od konkretnej treści umowy i tego, jak „rozległa” jest w danym przypadku abuzywność klauzuli (np. czy nieuczciwy jest cały mechanizm zmiany oprocentowania czy jedynie wprowadzenie WIBORu do umowy), można domagać się:
1. Usunięcia z umowy WIBORu (tzw. odWIBORowienie). W takim przypadku przyjmuje się, że kredyt powinien być spłacany od początku jedynie z pominięciem WIBORu, lecz z zachowaniem pozostałych postanowień umowy, czyli np. marży banku.
Takie ustalenie wiąże się z:
obowiązkiem dokonania przez bank zwrotu na rzecz konsumenta nadpłaty wynikającej z "doliczania" WIBORu do oprocentowania,
zmianą zasad spłaty kredytu na przyszłość. Kredyt spłacany jest tak, jakby oprocentowanie stanowiła wyłącznie stała i określona w umowie marża banku.
2. Wyeliminowania z umowy wszystkich składników oprocentowania (WIBORu oraz marży). W takim przypadku przyjmuje się, że kredyt powinien być spłacany od początku z pominięciem postanowień dotyczących oprocentowania, lecz z zachowaniem pozostałych postanowień umowy.
Takie ustalenie wiąże się z:
obowiązkiem dokonania przez bank zwrotu na rzecz konsumenta wszystkich dotychczas zapłaconych rat odsetkowych,
zmianą zasad spłaty kredytu na przyszłość. Spłacane są wyłącznie raty kapitałowe. Kwestie dotyczące ilości rat, terminów płatności, innych opłat i zabezpieczeń pozostają bez zmian.
3. Unieważnienia umowy w całości (czyli w zasadzie stwierdzenia jej nieważności).
Umowa jest traktowana tak, jakby nie została w ogóle zawarta. Takie ustalenie wiąże się z:
natychmiastowym zaprzestaniem dalszego spłacania kredytu - kredyt zostaje zamknięty,
obowiązkiem dokonania przez bank zwrotu na rzecz konsumenta wszystkich kwot zapłaconych w wykonaniu umowy,
obowiązkiem konsumenta rozliczenia się z bankiem z kwoty wypłaconego kredytu,
wykreśleniem hipoteki z księgi wieczystej nieruchomości.
To, czego można domagać się w konkretnym przypadku zależy od analizy treści konkretnej umowy oraz okoliczności związanych z zaciąganiem kredytu.
Z kolei to czego najbardziej warto się domagać zależy w dużej mierze od tego, ile z udzielonego kredytu zostało już spłacone. O ile dla osoby, która spłaciła na rzecz banku więcej niż od banku otrzymała najkorzystniejsze wydaje się być unieważnienie umowy, o tyle dla osób które jeszcze nie spłaciły znacznej części kredytu korzystniejsze będzie zastosowanie któregoś z dwóch pozostałych wariantów.
Jakie są szanse na wygraną w sądzie?
Podstawy do działania są obiecujące, a argumentacja kredytobiorców złotowych nie jest pozbawiona sensu.
Bazując na doświadczeniu spraw frankowych można stwierdzić z dużym prawdopodobieństwem, że istnieją wysokie szanse na wygraną w sprawach, w których zarzuty koncentrować się będą na okolicznościach związanych z samą treścią umowy lub procesem jej zawierania (chodzi tu o klauzule dające bankowi swobodę w ustalaniu oprocentowania oraz o brak poinformowania o ryzyku wynikającym ze zmiennego oprocentowania).
Mniejszą pewność budzą zarzuty odnoszące się wyłącznie do wprowadzenia WIBORu do umowy kredytu oraz braku prawidłowości ustalania tego wskaźnika. Zarzuty te nie są bowiem – póki co – w pełni potwierdzone, a opierają się głównie na doniesieniach medialnych oraz informacjach przekazywanych przez tzw. sygnalistów. Nawet w razie potwierdzenia się prawdziwości tych zarzutów, nie sposób jest przyjąć, że będzie to miało automatyczny wpływ na ważność umowy.
Należy też pamiętać, że nie wykształciła się – póki co – jednolita linia orzecznicza w sprawach dotyczących kredytów opartych o WIBOR. Bazując na historii sporów dotyczących kredytów frankowych można się spodziewać, że na wytworzenie się tej linii sądy potrzebowały będą kilku lat.
Dlatego na ten moment ocena szans na wygraną w sądzie zależy w przeważającej mierze od tego, jakie zarzuty będzie można podnieść w stosunku do konkretnej umowy kredytu. Im bardziej zarzuty te będą odnosić się do sposobu sformułowania postanowień umowy i jednostkowych okoliczności związanych z jej zawieraniem – tym większe szanse. Im bardziej zarzuty koncentrować się będą na samym WIBORze i sposobie jego ustalania – tym mniejsze.
Wynika to z przysługujących stronom możliwości dowodowych w indywidualnym postępowaniu sądowym. O ile wykazanie wadliwej treści poszczególnych klauzul umownych nie nastręcza większych trudności w procesie (wszak strona dysponuje swoim egzemplarzem umowy), o tyle wykazanie szeroko rozumianej nieuczciwości WIBORu, przy jednoczesnym pozytywnym nastawieniu do tego wskaźnika organów nadzoru finansowego, może okazać się bardzo trudne.
Niezależnie od powyższego należy pamiętać, że potencjalne korzyści, które można uzyskać przy wygranej sprawie (unieważnienie umowy/usunięcie oprocentowania/odwiborowienie) w zdecydowanej większości przypadków znacznie przewyższają potencjalne ryzyka związane z przegranym procesem (ograniczające się do obowiązku zapłaty kosztów procesu).
Czy WIBOR to drugie franki?
Podstawową różnicą między sprawami frankowymi a sprawami kredytów WIBORowych jest to, że w ramach kredytów frankowych banki mają (co do zasady) pełną dowolność w kształtowaniu kursu franka, a zatem – w kształtowaniu swoich zobowiązań wobec klientów i zobowiązań klientów wobec siebie. To jest koronny argument przemawiający za koniecznością unieważniania takich umów.
Przy kredytach WIBORowych wpływ banku na poziom oprocentowania jest co najwyżej pośredni, bo żaden bank nie kształtuje samodzielnie WIBORu. Niektóre banki mają pośredni wpływ na poziom WIBORu, gdyż przekazują dane do podmiotu publikującego wskaźnik. Niektóre banki zaś wcale nie mają wpływu na jego poziom, a jedynie go stosują.
Dodatkowo przy kredytach frankowych zmiany kursu franka miały wpływ nie tylko na wysokość raty, ale również na wysokość salda zadłużenia wyrażonego w PLN. Wahania WIBORu i oprocentowania zmiennego mają natomiast wpływ wyłącznie na wysokość odsetkowej części raty kredytu. Zasięg oddziaływania WIBORu w umowie kredytu złotowego jest więc o wiele mniejszy niż zasięg oddziaływania kursu CHF w kredycie frankowym.
Dlatego nie sposób już teraz twierdzić, że sprawy kredytów WIBORowych będą „drugimi kredytami frankowymi”.
Naszym zdaniem na obecnym etapie, ocenę umowy kredytu ze zmiennym oprocentowaniem opartym na WIBOR winno się w pierwszej kolejności opierać na argumentach dotyczących konkretnej umowy i procedury poprzedzającej jej zawarcie, a argumentację dotyczącą istoty samego WIBORu pozostawiając jedynie jako tło sprawy.
Konrad Krstulović
Adwokat
Kapłanowski Krstulović & Wspólnicy
Nota prawna: Wpis na blogu nie stanowi opinii prawnej, a opisuje wyłącznie abstrakcyjne zagadnienie prawne. Każda sprawa jest inna i wymaga indywidualnego spojrzenia i analizy. Dlatego jeśli masz wątpliwości skontaktuj się z radcą prawnym lub adwokatem.
留言